niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 3. " Kocham Cię"

                              < Ludmila>
Przedzieram się przez tłum, chcąc odnaleźć Fede. Ale jakby rozpłynął się w powietrzu. Gdzie on jest?
O widzę go, stoi i nad czymś uważnie myśli. Postanowiłam  przyspieszyć kroku.
- O Ludmila? Jesteś. Gdzie byłaś? - spytał.
- Tam stałam. - Pokazałam ruchem głowy. Palcem brzydko.
-Poznałam takiego Jack'a. Życzył nam udanej zabawy. - dopowiedziałam a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Skoro życzył, to choć potańczymy. - złapał mnie za rękę i prowadził na parkiet.
- A teraz coś wolnego, specjalnie dla par! - zakomunikował wszystkim DJ.
- Fede choć, nie chce tańczyć. - próbowałam odciągnąć chłopaka. Nie chciałam tańczyć kawałka dla par z przyjacielem.
- Wstydzisz się mnie? Wiem, że nie jesteśmy parą, ale jak przyjaciele możemy zatańczyć coś wolnego. Prawda? - poprosił a przy tym tak słodko wyglądał. Nie umiałam mu odmówić.
- No dobra.

Tańczyliśmy wolnego, przytulając się. Nawet  nie wiem jak to się stało? Najpierw tańczyliśmy powoli, ale jednak za rączkę. ( Od Aut. Wiecie o co chodzi) Po chwili od rozpoczęcia tańca przysunęliśmy  się do siebie i tak jakoś wyszło. Szczerze? Przyjemnie uczucie. Ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Wolną piosenkę, teraz zastępował szybki kawałek.

- Choć usiądziemy. - powiedział do mnie Federico.
- Okej. - odpowiedziałam zmęczona i  ruszyliśmy na kanapę, stojącą w holu.

Nie wiem ile tak siedzieliśmy, rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się. Był nam razem dobrze. Ni stąd, ni zowąd pojawił się przed nami Pablo.

- Dzieciaki. Zmykajcie do domu. Impreza się już skończyła. jutro zajęcia są na 15. Fede, jak chcesz możesz przyjść.
- Na prawdę? Która jest godzina? - pytałam zszokowana.
- 3:30. - odpowiedział Pablo.
- Naprawdę? Choć Fede znaleźć Violette i wracamy.
- Dzięki Pablo. Jutro na pewno przyjdę z dziewczynami. - odpowiedział Fede. Ruszył się z kanapy i szliśmy szukać Violi.
- A zapomniałem, Violetta zostaje dziś u Leona. - krzyknął do nas Pablo.
- Jak to u Leona? - spytał wkurzony Fede. Viole zawsze traktował jak młodszą siostrę.
-Tak, są dorośli i chyba mogą? Zostawcie ją i sami jedźcie do domu, ja się wszystkim zajmę. - powiedział Pablo.
- Fede i co robimy? - tym razem to ja zadałam pytanie. Trochę się bałam, że będe musiała być z nim sama w domu, ale szybko mi przeszło.
- Dobrze. Niech zostanie. Choć Lu, wracamy sami, a z nią jutro porozmawiamy.
- Dzięki i do zobaczenia. - zwrócił się tym razem do Pablo.


                                                            < W samochodzie>
- Znasz tego Leona? - Fede się ciągle dopytywał.
- Dobry z niego chłopak? - wiercił mi dziurę w brzuchu.Widziałam, że się martwi. Viola ma przecież tą swoja pełnoletność, zresztą  obie  jesteśmy  w tym samym wieku.
- Fede spokojnie, nie znam go, ale skoro Viola go polubiła musi być fajny.Poza tym ona jest w moim wiek,  ma swój rozum.
- Ale ty to co innego. Poza tym wiesz jeśli oni tam? No wiesz? - nie mogło mu to przejść przez gardło.
- Jak to ja co innego. Fede spokojnie Viola nie jest głupia. - nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Tak ty to co innego, kiedyś może  się dowiesz.- powiedział i zabawnie poruszył brwiami.
- Brzmi groźnie. - zaśmiałam się.
- Spokojnie. Dzięki, że ze mną jesteś. - Fede niespodziewanie złapał mnie za  rękę.

     Ja nic nie odpowiedziałam. Ta cisza była piękna. To jedno zdanie, może takie pospolite z jego ust brzmiało pięknie. Uświadomiło mi ono, że jednak coś dla niego znaczę.
Po 10 minutach dotarliśmy po Ville. Szczerze zaczyna mi się tu podobać.
      Poszłam do łazienki  się wykąpać i po chwili gotowa do snu ruszyłam do "swojego pokoju". Nie mogłam zasnąć. Cały czas rozmyślałam o Federico.


                                                   < 20 minut później>

Usłyszałam pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to Fede. Nikogo innego przecież nie było.
- Proszę. - powiedziałam.
- Mogę wejść? Muszę Ci coś powiedzieć.Nie mogę przez to spać.- spytał nie pewnie. Nie wiedziałam czego się spodziewać.
- Jasne, wchodź. - powiedziałam a on usiadł na moim łóżku. Zapaliłam światło, żeby móc lepiej go widzieć.
Wiedziałam,że  nie może tego powiedzieć.
-Fede no mów, nie obrażę się. - próbowałam dodać mu otuchy.
-Ludmi, ja nie wiem jak to powiedzieć. - mówił zdenerwowany.
- Najlepiej prosto z mostu. - powiedziałam wystraszona. Nie wiedziałam co chcę przekazać.
- Bo ja Cię kocham. - w końcu to powiedział. Spuścił głowę w dół, wyczekując mojej odpowiedzi.
Ja nie mogłam wypowiedzieć słowa. Poczułam nagłe motylki w brzuchu.Byłam po prostu szczęśliwa. Jeszcze nigdy nie usłyszałam od nikogo tych pięknych słów.
- Fede ja.... Ciebie... te...ż koc..ham. W końcu to powiedziałam. Poczułam jak kamień spadł mi z serca.
Federico sie uśmiechnął. Poczułam jak łóżko się porusza a wraz z nim Fede. Po chwili Miedzy moją twarzą a Fede było 5 centymetrów.
- Na prawdę? - spytał z  nie dowierzaniem.
- Tak głuptasie. Już jak byłeś kiedyś u Violi się w tobie zakochałam.
- Kocham Cię. - powiedział i pocałował mnie.
Gdy się od siebie oderwaliśmy, mieliśmy położyć się u mnie spać, lecz Fede zaprotestował.
- Nie choć lepiej do mnie.
- Co? Czemu? - zapytałam  uśmiechem.
- Bo moje jest wygodniejsze. - zaśmiał się.
- Wariat! - powiedziałam i oboje wybuchnęliśmy nie opanowanym śmiechem.
Gdy już się opanowaliśmy ruszyliśmy spać.
- Dobranoc kochanie.
- Dobranoc.



^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Witajcie w ten niedzielny wieczór. Rozdział  nie wiem czy wam się spodoba, choć mam taką nadzieje.
Pozdrawiam cieplutko.




Czytasz = komentujesz = motywujesz


środa, 22 lipca 2015

Rozdział 2. "Pocałował mnie w policzek"

                     2 godziny później.

                                                             <Fede>
Po śniadaniu dziewczyny powiedziały, że jednak mój pomysł  z zakupami był dobry i kupią sobie coś na imprezę. Nie chciało mi się iść, a przecież to ja zaproponowałem, że pójdę z nimi. Fede, głupku! Myśl następnym razem. - karciłem się w myślach. Teraz siedzę i czekam przed przymierzalnią  na dziewczyny. Gram w "Happy Jump" - kocham tę grę.
- Fede zbieraj się, to już koniec, idziemy na kawę i do domu. - usłyszałem znudzony głos Lu. Ona też nie lubi zakupów. Kolejna wspólna cecha.
- Jak dobrze. - powiedziałem pod nosem. Wziąłem od dziewczyn torby i ruszyliśmy na kawę.
 Ja wybrałem Latte, Lu także a Viola Cappuccino. Zjedliśmy jeszcze po szarlotce i ruszyliśmy do domu, przygotować się na imprezę.

                                                         < Viola>
- Fede! Ratuj!!!- krzyknęłam. Nie mogłam zapiąć sukienki a Lu była w łazience. Został mi tylko kuzyn.
- Co? - usłyszałam, a w drzwiach pojawił się Fede.
-Pomóż.  Błagam, zapnij mi tą nieszczęsną sukienkę. - zrobiłam maślane oczka.
- I o to tyle krzyku? Daj zapnę Ci, bo mi zaraz dom zdemolujesz.- zaśmiał się ze mnie.
- Hahaha bardzo śmieszne.

       Gdy wszyscy byliśmy już gotowi, ruszyliśmy  do wyjścia. Zasiadając  już  w samochodzie, Fede puścił muzykę. Nie słyszeliśmy naszych rozmów, bo nasz kochany Fede nie chciał z ciszyć muzyki. Siedziałam z przodu, więc gdy próbowałam z ciszyć, Fede łapał mnie za rękę , w połowie drogi do guzika i kiwnął głową na "nie". W końcu po kilku, a raczej kilkunastu próbach odpuściłam. W tak głośnym aucie, dojechaliśmy na imprezę.
       
                                                                  <Viola>
 Po wejściu na salę, Fede przytulał się ze wszystkimi na przywitanie. Po chwili DJ, poinformował, że można zacząć tańczyć. Ja postanowiłam, pójść na łowy i zostawić gołąbeczków samych.

                                                                < Ludmila>
Fede witał się ze wszystkimi, Viola gdzieś poszła, a ja stałam jak słup soli sama przy wejściu. Nagle poczułam szturchnięcie. Już miałam upadać na ziemie, kiedy złapał mnie Fede? Nie to nie jego ramiona. Postanowiłam sprawdzić kim ten ktoś jest. Odwróciłam  głowę i zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który mi się przyglądał.
- Jestem Jack. - przedstawił się.
- A ja Ludmila. - odpowiedziałam i uścisnęliśmy sobie nawzajem ręce.
- Jesteś sama? - spytał.
- Właściwie to przyszłam z przyjacielem. O tam stoi.- pokazałam palcem na Fede. Wiem, że nie powinno sie pokazywać palcem, ale trudno stało się.
- A to nie przeszkadzam piękna. Bawcie się dobrze. Pocałował mnie w policzek i poszedł do barmana.
Ja postanowiłam pójść do Fede, w końcu razem tu przyszliśmy.

                                                              < Fede>
 Co to był za gość? On pocałował moją Lusie w policzek. Chwila moją? - kurcze nie jesteśmy razem, a ja jestem zazdrosny. Kocham ją jak wariat.





^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Witajcie!!!
Co tu dużo mówić. Rozdział jest krótki, ale mam nadzieje, że wam się spodoba.
Pozdrawiam cieplutko <3






Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 1 "Grzyweczka"

Cześć!!!
Pod ostatnim postem było pytanie. Dwie osoby na  nie odpowiedziało, że chcą OS Wyjazd do Włoch jako opowiadanie, które właśnie postanowiłam napisać. Jest to kontynuacja OS.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^



                                                                 <Ludmial>
-To już. -pomyślałam.
   Pospiesznie wysiadłyśmy z samolotu i udałyśmy się na miejsce zbiórki. Pablo powiedział, że o 19 jest impreza integracyjna w hotelu. Oczywiście ja, Viola i Fede dostaliśmy zaproszenia VIP, w ramach rekompensaty za nocleg. Podziękowałyśmy i ruszyłyśmy do domu Fede. Nie wiedziałam gdzie iść, więc  Viola prowadziła. Po 10 minutach zatrzymałyśmy się. Spojrzałam wymownie na przyjaciółkę.

- A oto królestwo Federa Pasquarelli'ego we Włoszech.- powiedziała z uśmiechem jak gdyby nigdy nic.
-Violka to jest przecież Villa. Nie to, że coś, Ale nie pomyliłaś adresu?-powiedziałam zszokowana.
- Nie, Luśka spokojnie, rodzice Fede są milionerami i kupili mu tą Villę. Choć, lepiej zadzwonimy, żeby ten śpioch się obudził i wpuścił nas do środka.
-Tak... dobrze - wydukałam zażenowana. Nie bywałam w takich luksusach.

                                                                       <Viola>
 Zadzwoniłyśmy dzwonkiem raz, drugi,trzeci...
- Fede otwieraj.- krzyknęłam.
    Usłyszałyśmy huk i po chwili drzwi się otworzyły. Stanął w nich nie kto inny jak mój kuzyn. Miał rozczochrane włosy, zmiętoloną koszulkę i bokserki. Spojrzałam na Lu, która wpatrywała się w greckiego Adonisa. Trzeba mu przyznać, przystojny to on jest.
- Cześć Fede. - powiedziałam, żeby się ocknęli.
- Cześć. Wejdźcie. Poczekacie chwile w salonie? Ja pójdę się ogarnąć? I Violka nie drzyj się tak, bo dziecko sąsiadów obudzisz! - zaśmiał.
- Ale ty przecież nie masz sąsiadów.- zawtórowałam mu.
- No własnie.-zaczął się śmiać ze mnie.
- Debil. - odpyskowałam i dźgnęłam go palcem w brzuch.
- Ale jaki przystojny? Prawda Lu? - spytał Fede, Ludmily.

    Właśnie, Lu stała koło nas, cały czas patrząc na tę idiotyczną sytuację.

- Ja.........może - odpowiedziała  zdezorientowana Lu.
- Dobra spadaj ułożyć grzyweczkę a my zrobimy śniadanie.
- Co? Już mnie nie ma! - krzyknął i znikł za drzwiami łazienki. Musiałam uratować Lu, a wiedziałam, że grzyweczka zawsze pomaga.

                                                              <Ludmila>
O Boziu?! Co to było za pytanie? Zwalił mnie tym z nóg. A może, ja też mu się podobam? Nie wiem czas pokaże. Dobrze, że Violka mnie uratowała. Zaczęłam rozmyślać jak on pięknie wyglądał w tej pidżamie.

-Lu, słuchasz mnie?- zapytał.
-Co? - spytałam. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Pogrążona byłam we własnych myślach.
- Od dwóch minut mówie, że trzeba zrobić śniadanie.
- A śniadanie? Już robię.
- No i na reszcie zaczęłaś normalnie gadać.

         Zrobiłyśmy jajecznicę, bo Fede nie miał nic innego w lodówce. Kawaler mieszkający sam?- wszystko jasne. Gdy rozkładałam talerze na stole w jadalni, ktoś zakrył mi oczy.

- Violka, puszczaj!!! - krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać.
- A jeśli to nie Violka? - usłyszałam męski głos oprawcy. No jasne te długie palce, wszędzie poznam. To Fede.
-Fede, puszczaj! - zaśmiałam się. Zabrał ręce z moich oczu i zaczął mnie łaskotać.
- Fede, puszczaj! - śmiałam się jak opętana, próbując uciekać z jego silnych ramion.
- A co ja za to będę miał?- spytał zabawnie poruszając brwiami.
-hmm... jeżeli mnie puścisz to? O wiem, Pójdziesz ze mną na dzisiejszą imprezę. Może być?
- Okej umowa stoi.- puścił mnie i razem dokończyliśmy szykowanie stołu.

     Po chwili przyszłam Viola  miską jajecznicy. Postawiła ją przed nami i usiedliśmy do konsumpcji.

  - Smacznego - Powiedziała Viola.
- Dzięki - odpowiedzieliśmy równocześnie. Spojrzeliśmy na siebie i się uśmiechnęliśmy.
- Czy mnie coś ominęło? - Spytała Viola.
- Nie  nic Cię nie ominęło. A właśnie Violu, bo wiesz.....hmmm.... Jak to powiedzieć? - głowiłam się.
- Lu gadaj!
- No dobra. Bo Fede  mnie łaskotał a za koniec łaskotek pójdę z nim na imprezę.
- No to fajnie. Co się przejmujesz? - spytała uśmiechnięta.
-  Będziesz musiała iść na nią sama.
- Spokojnie dla was mogę to robić. Może spotkam jakiegoś przystojniaka?
- Dzięki.

  Kamień z serca mi spał, Federico też jakby się ucieszył. Fajnie, że idziemy razem. Już się nie mogę doczekać.



^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Cześć, cześć. Jestem z  rozdziałem. Pisałam go trzy razy od niedzieli nie miałam prądu. :(
Ale pociesza mnie ze wybił nam miesiąc. To już miesiąc czytacie moje bazgroły. Cieszę się, że ze mną jesteście. Czytacie i komentujecie. Dzięki wam to istnieje.

                                                       !!!!!!!DZIĘKUJE!!!!!!!

czwartek, 16 lipca 2015

500 wświetleń!!!

Kochani to już 500 wyświetleń. Dziękuje, że ze mną jesteście i czytacie te bazgroły.
Kocham Was <3

Ps: piszcie w komach, którą historie chcecie <3

One Shot cz. 2 Wyjazd do Wloch

Zapaliłam ażurową lampkę, która stała kolo mojego łóżeczka i odczytałam wiadomość

Do: Ludmi
Od: 234-356-341
Cześć. Sorry, że Cię budzę, pewnie śpisz ale muszę Cię zapytać.
 O której będziecie we Włoszech?
                              FEDE ;)
     O boziu on do mnie napisał,napisał do mnie? Jak ja się cieszę, ale chwila skąd  ma mój numer?
Po chwili sobie przypomniałam, że kiedyś mu go dałam. - Ale jestem głupia- zrobiłam FACE PLAM.
 
Do: Fede
Od: Ludmi
 Hej nie no co ty nie przeszkadzasz, jeszcze nie śpię.
Na lotnisku powinnyśmy być o 6, ale spokojnie nie będziemy Cię budzić. :)
Wpadniemy tak o 10, wcześniej pobiegamy po galerii. Sam rozumiesz zakupy.
              Lusia :)

     O boże napisałam to, o  nie co on sobie o mnie pomyśli? Fakt zaprzyjaźniliśmy się tu w Buenos Aires, ale do tej pory nie utrzymywaliśmy kontaktu. Nagle usłyszałam dźwięk mówiący, że dostałam wiadomość.

Do: Ludmi
Od: Fede
 Nie no co ty z walizkami  na zakupy, śmiesznie by to wyglądało.
Przyjedziecie, zostawicie u mnie rzeczy. I pójdziemy razem na shoping. Może być?
A teraz śpij bo jutro nie wstaniesz.
Kolorowych :)
                      Fede
    Może on ma  rację? Dobra zrobimy jak mówi.

Do: Fede
Od: Ludmi
Oki. Dobranoc

Wylączyłam telefon i poszłam spać. Rano obudził mnie budzik. To juz dziś, dziś o 19 mamy samolot do Wloch.O 18 mamy być w Studio. Pablo ma nam dać harmonogram całej wycieczki. Ale się cieszę.
Jeszcze Federico w nocy pisał. Viola chyba zrobiła to specialnie. Wykonałam wszystkie poranne czynnośći.
Ruszylam do pokoju Violetty.
    - Cześc, jak tam gotowa?
- Tak. Lu słyszałam, że idziemy na shoping we Włoszech.- zaczela się ze mnie śmiać.
-A to papla-powiedziałam pod nosem.
- Skąd wiesz?- zapytałam głośniej.
- A skąd? Fede mi powiedział.-odpowiedziała z szyderczym uśiechem
- A właśnie czemu mu nie odpisywałas w nocy?
- A więc to Ci sprzedał. Sam chciał do ciebie napisać.- Powiedziala z usmiechem.
- Co?- otworzyłam buzie.
- pstro. zamknij buzie bo ci mucha wpadnie
- Violka!!!!- krzyknełam
     Poszłyśmy dopakować ostatnie rzeczy i  wybiłam 18. Pablo podał nam harmonogram i jeszcze raz nas przepraszał za pomyłkę. O 19 znajdowaliśmy się już w powietrzu. Za 10 godzin spotkamy się z Fede. Aby lot zleciał nam szybciej, włożyłyśmy słuchawki do uszu i puściłyśmy muzykę .Zasnełyśmy, obudził nas głos mówiący:
-Samolot lecacy z BA do Włoch za chwile ląduje.
Ludmila
- To już-pomyślałam.



^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Witajcie!!! Nie wiem czy chcecie poprzednią historię. Chciałabym zrobić tego OS jako opowiadanie, składającego się z około 20 rozdziałów. Jak chcecie piszcie w komentarzach która wybieracie. :)






Czytasz= komentujesz= motywujesz

środa, 8 lipca 2015

ONE SHOT CZ. 1 "Wyjazd do Włoch"
Właśnie się pakuje, jutro z samego rana mamy wycieczkę do Włoch. Zawsze chciałam tam pojechać i nareszcie mam okazje. Pochodzę z biednej rodziny. Moja mama nie żyje, zmarła jak miałam piec lat a tata.... tata no cóż poradzić nie interesuje się mną. Jest mi z tego powodu przykro ale co mam poradzić? nic... no właśnie. Chodzę do szkoły z internatem, opłacam to wszystko ze stypendium, dobrze się uczę. Lubie śpiewać i dlatego jadę do Włoch dać razem z przyjaciółkami ze szkoły: Viola, Fran, Cami i Naty  koncert. Jestem podekscytowana, nie wiem czy nadaje się do życia jako gwiazda, ale chyba jak to potocznie mówią: "woda sodowa do głowy mi nie uderzy". Nie mam chłopaka taki jeden mi się podoba ale mieszka setki tysięcy kilometrów stad.  Z tych rozmyśleń  wyrwał mnie dzwonek telefonu.
Spojrzałam na wyświetlacz i się usmiechnełam: dzwona Viola.
- halo Ludmi
-cześć Violu
-spakowałaś się. Krzyczała do słuchawki.
- tak prawie, zostały mi jeszcze kosmetyki, za godzinę powinnam się wyrobić.
- o to fajnie pomozesz mi w pakowaniu
- tak Violu jasne, że się zgadzam. Fajnie, że pytasz. zasmialam się.
-oj Ludmi przepraszam ale jestem tak podekscytowana, a ten miałam Ci powiedzieć. Pamietasz mojego nkuzyna Federico?
-hmmm Federico.... Federico.... a tak Fede ( to on) udalam idiotke ona przeciez  nic nie wie. Mam nadzieje.
- tak no wiec on bedzie na naszym koncercie i jeszcze jedna niespodzianka...
- Violu nie srasz mnie
-hhahaha bedziemy u niego mieszkać.
Wmurowalo mnie w ziemie, on mi sie podoba jest taki przystojny a teraz  mamy u niego mieszkać?
- co czemu?
- oj nie marodz przez ten tydziń we Włoszech mamy mieszkać u niego. Pablo zamówil za mało pokoi i nie miały byśmy  gdzie spać bo Cami i Fran są chore i nie jada, więc dom Fran odpada. '
- ale czemu akurat u niego Violu?
-wiem, ze Ci sie podoba.... tez cie kocham..
- ale ......... rozlaczya sie. No pieknie
Jak ja to przezyje, caly tydzien razem w trójkę u niego w domu. Dalczego??? nieeeeeeeee..... ja tam nie jade. ale Ludmi pomysl pojedziesz do swojego kochanego księcia- rozmawialam sama ze soba.  Dobra jadę. Spakowalam wszystkie kosmetyki i poszlam do pokoju Violi.
puk puk
-prosze uslyszalam.
- cześć swatko
- o Ludmi nie gniewaj sie, wiem, ze ci sie podoba i wiem tez ze ty jemu tez się podobasz. Wiesz jak ucieszył sie ze bedziemy u niego mieszkac??
-coooo jak to ucieszyl?
-no ucieszyl zaraz pobiegl sprzatac dla ciebie pokoj, hahha juz to widze Ludmila Pasquarelli... pięknie brzmi nie?
-violka nawet  nie Żartuj, lepiej powiedz w czym mam ci pomoc? Zapytałam.
- hmm szczerze to juz skonczylam ale Lu pamietaj przed miloscia nie uciekniesz.
- wielkie dzięki nastepnym razem nie dam ci sie tak wrobić.
-nastepnym razem to nie bede musiala nic robic.. powiedziałam z chytrym uśmieszkem
- co jak?
- normalnie nastepnym razem bedziecie razem.
- Violka krzyknelam i rzucialam w nia poduszka.
-Ałłłł.......
- hahah masz za swoje.
- dobra ja lece spac jutro ciezki dzien
- no badzo z taka mila niespodzianka
-dobra violu nie nakrecaj sie dobranoc.
Podreptalam do mojego pokoju, ktory znajodowal sie na przeciwko Violi. Wykonalam wszystkie czynnoscii wgramolilam się do mojego lozeczka, ktore bede musial na tydzien opuscic. Ciekawe do jakiego trafie? Gdy tak rozmyslalam o nim dostalam sms, otworzylam szeroko oczy.
Zapaliam ażurową  lampke która stala kolo mojego lozeczk i odczytalam wiadomosc...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
KOchani to znowu nie rozdział, mam nadzieje, że mi wybaczycie <3
POzdrawiam


KOmentujesz= Motywujesz


Witajcie kochani, przepraszam,ze nie dodalam rozdziału. Mam dla was one shota. Dostalam za niego wyróżnienie w konkursie.NA blogu http://ratujmojeserce.blogspot.com. POzdrawiam <3
Kocham was <3   
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zakończenie Violetty moimi oczami. <3
Opowiadanie pisane jest oczami Ludmily <3 :*


Właśnie dziś mamy  skończyć to trzyletnia podróż w tej szkole. Nauczyliśmy  się tu pracować w grupie, ćwiczyliśmy swoje umiejętności oraz nabywaliśmy nowe. Właśnie z cala naszą paczka siedzimy przed koncertem w przebieralni.  Fede, Leon, Maxi, Diego, Andres śpiewają Mill Vidas Atras. Ja czyli Ludmila  maluje sobie oczy, gdy nagle czuje jak ktoś mnie puka...
-Ludmi  pomożesz mi z sukieneką, powiedziała  Cami. Brodway śpiewa z chlopakami wiec nie moze.
- Jeeeeestttt... to znaczy tak jasne. Uśmiechnęłam się do mojej siostry Violetty, która była zapatrzona w Leona.
Wczoraj w nocy przyszedł do niej na balkon i zaspiewał serenadę miłosną, aby znowu mogli być razem. Oboje tylko męczyli się w tej "przyjaźni".  Ja z Fede tez się pogodziliśmy. Włoch z metrową grzyweczką  w domu  Germana zrobił nam wspaniały piknik, na którym zaśpiewał dla mnie najpiękniejszą piosenkę " Rescata me Corazon" co znaczy uratuj moje serce. Skomponowal ja dla mnie z myślą o naszej miłości. To takie romantyczne. Postanowiłam, że  dam mu szanase przecież długo nie wytrzymam  bez niego.
Gdy pomagałam Cami z sukienką, Maxi krzyczał - gdzie jest Natalia... Nati... Nati... kochanie gdzie jesteś????
Pędził jak oszalały w przebieralni.  Nati  jak to ona,  się zgubiła... coż poradzić, właśnie za to ją kocham. po jakiś  5  minutach krzyczenia Maxiego  chłopaki wkroczyli i zaczeli szuakć razem ukochanej Maxiego. Jacy oni przyjacielscy.
Po umalowniu się postanowiłam z Gery, Fran, Cami i Violą szukać Nati...Gdzie ona może być... Angie z Germanem  panikowali, po chwili usłyszeliśmy głos mówiący Ntalia proszona na scene  za.. 5... 4... 3......kurcze co my teraz zrobimy. Nagle podszedł do mnie Fede, German i Angie.
 -wy leccie zaśpiewac Ti Credo
 -dzieciaki dacie sobie rade
 -takkk powiedziałam do Angie i Germana.
 Po chwili uslyszłam tylko za.. 1.... i poczulam pociągniecie ręki..
 - kochanie damy rade... razem Nati sie zanjdzie powiedzial mój ukochany zobaczysz...
- dziękuje. Fede mnie pocałował i weszliśmy na scene. spiewajac już nie martwiłam się tak o Natalie.. wierzyłam, że się znajdzie, wkoncu bylam z Fede a on mi to zapewnił.
Gdy zeszlismy ze sceny okazalo się, że Nati się odnalazła... była na dworzu. bo Bylo jej nie dobrze - to przez ta treme powiedziala.
Nastepni byli LEon i Violetta, wiedzialam, że oni zrobią to o po mistrzowsku. Wkońcu to moja siostrzyczka. Zaśpiewali Abrazeme Y Veras, nie obyło się bez piruetu i na końcu nasi zkochańce się pocałowali
 -kocham cie Leon
-a ja cb Violetta
Wszyscy bili im brawo a oni sie uklonili i zeszli ze sceny. Nastepnie  w garderobie wybuch huk a co jest przyczyna... oczywiście zgadłes występ chlopaków.
Zaśpiewali " MI PAsion" było świetnie. W powietrzu latała ta nieziemska atmosfera. Około 22 koncert się skończył, a my  jak na profesionalistów przystało  wyszliśmy wszyscy wszyscy na scene: Brodway, Cami, German, Angie, Clema, Gery, Fran, DIego,Leon, Viola, Fede i ja. Pieknie się ukłonilismy i weszlismy za kulisy, gdzie mieliśmy spotkanie z fanami. To było coś niesamowitego, tyle fanów przyszlo z nami zrobic sobie zdjęcie i dostać autograf. Nie zapomnimy tego do końca zycia. Wszyscy nam życzyli dużo szczęścia zarówno  w karierze jak i w milości. Gdy już wszyscy fani poszli German zaproponował impreze. Miala być to taka kolacja, na której oświadzy się Angie. Przez caly koncert wszyscy widzieliśmy jak patrzył się na Angie z niecierpliwością. Cała kolacje  z Violka pomogłyśmy zaplanować. Juz wszyscy wiemy o  tym  z tydzien. Tylko nie biedna Angie, ale myśle, że się czegoś domyśla.
Dojechaliśmy na miejsce a tam ukazał nam się piękny pałac. Przy wejściu wisiały stroje ksieżniczek i ksieciów. Chłopaki  poszli się przebrać do meskiej by, po chwili wrócici do swoich ksieżnczek.
Germangie
-Dzieci słuchajcie chciałbym coś oglosic. Wstal podszedl do zszokowanej Angie, ukleknal przed nia:
-Angeles czy po tej jak skomplikowanej drodze naszej miłości wyjdziesz za mnie???
 Angie
Bylam tak wzruszona, że nie umialam wydusic slowa, jednak myliłam się German to nie tchórz. Zamiast odpowiedzieć poprostu wpilam sie w jego usta...
-czy to zanczy tak??
-tak kocham cie i spedze z toba reszte zycia <3
Wszyscy sie cieszylismy, a najbardziej ja z Viola. German nasz tata, tak  adoptował mnie jakis miesiąc temu. Bardzo sie cieszyłam, że postanowił to zrobic. Moja mama do tej pory sie nie leczy, zrzekła sie praw obowiązku nademna jest mi troche przykro ale....dziś trzeba się cieszyć,że tata wreszcie znalazł wybranke i nie jest to moja mama. zasluzyl na taka małżonke jaką jest Angie. Nareszcie będe miała szczęśliwą rodzinę... zawsze o takiej marzylam... jednak marzenia się spełniaja.
Nagle uslyszelismy dzwiek muzyki i zobaczylismy podchodzacych do nas naszych ksieciów. Każdy porwał w swoje ramiona do tańca swoja wlasna ksiezniczke, która nigdy nie opusci.

Po trzech latach <3
Naxi
Dzis nasza córka ma 3 latka, wtedy na koncercie było mi nie dobrze, nie przez tremę,ale przez ciąże. wiem wpadlismy wczesnie, ale mimo to ciesze się... nie zamieniła bym mojej rodziny na żadna inna.
-kochanie gdzie jest tort dla Alby
- w lodowcce
- o mam go Kocham Cie
- Ja ciebie też :*

Brodcam
Wszystkim się ulozłlo zycie. Mi także, jestem szczesliwą zona Brodweya, z którym mam zespól. Dzis wlanie ruszamy w nasza pierwsza wspólna trasę jako małżenstwo. Tak sie ciesze...

CLery
Niestety nie wyszło mi z Clema. Ta jego maska z Aleksem, powinnam się domyślec, że jest oszustem. Jakis rok temu wyjechał bez rozmowy, pozegnania i do tej pory ślad po nim zaginal. Ja natomiast robię kariere wielkiej tancerki, Tóż po show poszam do Brodweya o pare wskazowek i tak o to jestem na szczycie.Dziekuje Brodway.

 DIecesca
 -auuuuuuuuuuuuuu Diego...
Tak własnie wygladał poród mojej zony. Wlasnie przewożą ich na sale obserwacji. Jestem taki dumny... mam syna.... jest taki piekny. Podobny do mamy..
-kochanie jak damy mu na imię?
-moze Ruggero?
-jest piekne, tak. Kocham cie
- Ja tez was kocham

Germngie
Dziś slub naszej Violetty. Rok temu nasza mała Viola przyjeła oswiadczyny Leona. Moja córeczk sama  jest w trzecim miesiącu, beda mieć chlopczyka. Angie jako ta ciocia a także mama pomaga razem z Lumila przy sukience Violi, ja natomiast jestem przy kosciele z Fede moim przyszłym zięciem i  Leonem, który dziś zwiąże się na zawsze z moja córka. Nagle slysze; rozbrzmiały dzwon co oznaczało, że limuzyna juz jest.
Wysiadają z niej Angie, Viola i Ludmi jako świadek i siostra panny młodej. Z Angie nam się bardzo układa obydwoje czekamy na wnuki. Ciesze sie, że po tak skomplikowanych początkach udało mie sie stworzyc taka rodzine. Jestem dumny z nich wszystkich.

Leonetta
-czy ty Leonie bierzesz sobie tom  oto Violette za żone?
- tak
- czy ty Violetta bierzesz sobie tego Leona  za męża?
-tak
- oglaszam was mezem i zona. Możecie się pocałowac
W kościele rozbrzmiały brawa i tak oto nasza Leonetta jest małżeństwem.

Fedemila
I tak oto skońzyła się nasza przygoda.Zawsze jesteśmy razem. Fede mi sie oswiadczył, planujemy ślub, ale nigdy nie zpomnielismy o naszej pasi do muzyki,  co niedziele spotykamy sie u taty i Angie w domu,razem  z przyjaciólmi  ze studia śpiewamy jak za dawnych czasów.Od studia nic się miedzy nami nie zmieniło, nasza milosc i przyjaźń jest wieczna jak muzyka, która w nas jest.