piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział 4. "Nie próżnowaliście"

                                                   
Rozdział dedykuje kochanej Lusi Ferro. <3



                                                      <Viola>
  Wczoraj gdy spotkałam Leona, to nie wiem. Poczułam jakąś magiczną więź między nami. To trochę tak, jakbym znała człowieka od zawsze. Nie wiem, chyba się  zakochałam? Dziwne uczucie: stado motyli w brzuchu, ciepło które płynie w ciele na widok tej osoby. Pierwszy raz coś takiego poczułam. Miałam kilku chłopaków, ale  przy żadnym nie czułam się jak przy Leonie. To jest bardzo miłe uczucie. Podoba mi się.
     Całą wczorajszą imprezę, przetańczyliśmy razem. Wygłupialiśmy się, poznawaliśmy. Świetnie się bawiłam w jego towarzystwie. To chyba przeznaczenie, że się spotkaliśmy. Wiem też, że Fede będzie zły na mnie za to, że nie wróciłam do domu na noc. Nawet go nie poinformowałam. Mam nadzieje, że chociaż Pablo to zrobił.
    Gdy tak sobie rozmyślałam nad moim życiem, usłyszałam jak Leon się budzi w drugim pokoju. Już odpowiadam. - Nie, nie spałam z nim. Całą noc spałam u niego w sypialni a on na kanapie.
Usłyszałam jak drzwi sypialni się otwierają.
  - Cześć. Jak się spało? - spytał i usiadł koło mnie.
- Hej. Wiesz, że nawet dobrze. Ale jest mały problem muszę wracać do domku. - odpowiedziałam i zrobiłam smutną minkę.
- Jaka szkoda. Ale wiesz co mam propozycje, może spotkamy się wieczorem. pójdziemy na plaże pochodzić. A teraz Cię odwioze? - spytał. Kusząca ta jego propozycja, nie powiem.
- No oki. To ja pójdę się ogarnąć i lecimy.
- Okej. To idź pierwsza, ja poczekam. - powiedział a wzrokiem pokazał łazienkę, w której po chwili zniknęłam.

                                                    < Fede>
Jak ja się cieszę. Chyba zacznę skakać do nieba z tego szczęścia. Mam najwspanialszą dziewczynę pod słońcem, która właśnie koło mnie śpi. Tak się cieszę. Gdybym wczoraj nie wyznał swojego uczucia, zapewne leżał bym tu sam, próbując ułożyć w głowie jak jej to powiedzieć. A tak jesteśmy razem. Bardzo ją kocham. Od kąt ją poznałem, moje serce  należało do niej.
    Spojrzałem na zegarek wiszący nad moim łóżkiem, wskazywał on dziewiątą godzinę, więc postanowiłem zrobić dla mojej księżniczki śniadanko. Wstawiłem wodę na kawę i zabrałem się za robienie tostów. Wyciąłem z nich serduszka i posmarowałem dżemem. Całość poukładałem na tacy, przyozdobiłem jeszcze kwiatkiem i dumny ruszyłem do sypialni.

                                                                     < Ludmi>
Obudziłam się w wyśmienitym humorze. Od wczoraj jestem z Fede. Czuje, że jest to miłość mojego życia.
Wyciągnęłam ręke w celu odnalezienia mojego chłopaka, ale nigdzie go nie było. Dziwne?
Lecz po chwili ujrzałam go z wielką tacą. Podszedł do łóżka, postawił tace na szafkę. A sam podszedł do mnie i złożył czuły pocałunek.
- Jak się spało kochanie?
- Wiesz, że bardzo dobrze. Szczególnie, że w takim towarzystwie. - zaśmiałam się.
- A jak bardzo miło? - zaczął się ze mną droczyć.
- Hmm... Tak. - powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
-  No i taka odpowiedz mi pasuje. Hehe.- Powiedział i oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.

                                                                < Viola>
 Właśnie wchodzę do domu mojego kuzyna. Leon pojechał do hotelu, nie chciałam, żeby Fede się na nim wyżywał, że wczoraj nie wróciłam. Z Leonem umówiliśmy się na dwunastą, jeszcze przed zajęciami.
Weszłam do salonu i usłyszałam śmiech. Fede z Lu? Niemożliwe. Udałam się do miejsca z kąt wydobywały się tę dźwięki. Ale to co tam zobaczyłam...
                 
                                                        <Fede>

- Ej cicho, ktoś idzie. - powiedział z poważną miną Fede.
- Co? Nie na pewno nie. - Powiedziałam już lekko przestraszona. A po minucie drzwi od pokoju  Fede się otworzyły i stała tam... Viola?
- Eee cześć. - powiedziała zszokowana, widząc nas razem.
- Widzisz wiedziałam, że to nie złodziej. Oszust.- powiedziałam i dźgnęłam  Fede w brzuch.
- Ale i tak mnie kochasz. - Fede mnie pocałował a Violka się rozluźniłam.
- Widzę, że nie próżnowaliście pod moją nieobecność.  A ja was tyle razy próbowałam ze swatać. Gratuluje. - powiedziała i nas przytuliła.
- Może jednak będziemy w rodzinie. Co Fede? - spytała Violka. Jestem ciekawa co odpowie.
- Na pewno. Prawda Lu?
- Oczywiście kochanie.




^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Tam.. Tara... Tam..
Witajcie!!!
Przepraszam, że nie dodawałam rozdziału, ale byłam na wakacjach i internetu nie było. W najbliższym czasie postaram się wam zrekompensować stracony czas.
Mam nadzieje, że rozdział się wam spodoba.
 
Przy okazji chciałabym wam podziękować. To już ponad 1000 wyświetleń. Dziękuje, że ze mną jesteście.




czytasz  = komentujesz = motywujesz :)

2 komentarze:

  1. Wczoraj gdy spotkałam Leona, to nie wiem.
    Czy to zdanie nie brzmi dziwnie?

    To jest bardzo miłe uczucie. Podoba mi się.
    Można z tego zrobić jedno zdanie złożone, może to nada trochę powagi... I czemu León? Czemu właśnie on, a nie Tomas, nie Alex, nie Diego?

    Całą wczorajszą imprezę, przetańczyliśmy razem.
    Wymachując radośnie zbędnym przecinkiem.

    To chyba przeznaczenie, że się spotkaliśmy. Wiem też, że Fede będzie zły na mnie za to, że nie wróciłam do domu na noc. Nawet go nie poinformowałam. Mam nadzieje, że chociaż Pablo to zrobił.
    To chyba mówi samo za siebie... Czyż nie? Synonimy!

    Gdy tak sobie rozmyślałam nad moim życiem, usłyszałam jak Leon się budzi w drugim pokoju.
    Jaki ona ma słuch, że słyszy jak ktoś otwiera oczy i siada na łóżku z drugiego pokoju? A może jest wilkołakiem...

    Już odpowiadam. - Nie, nie spałam z nim. Całą noc spałam u niego w sypialni a on na kanapie.
    Dialog od nowej linii.

    A teraz Cię odwioze? - spytał.
    Bóg nie potrzebuje podwózki. Cię z małej litery, jeśli to nie list.

    Od kąt
    Od kąta aż po promień. Odkąd.

    Czuje, że jest to miłość mojego życia.
    To źle, bo to ty powinnaś to czuć.

    z kąt wydobywały się tę dźwięki. Ale to co tam zobaczyłam...
    '' - Co to za dzikie orgie?! - krzyknęłam, otwierając drzwi.''


    OdpowiedzUsuń