wtorek, 11 sierpnia 2015
Rozdzial 5 " O wilku mowa"
Rozdzial dedykuje Lagusiakowi :* To dzieki tobie kochana on istnieje :)
Dziekuje :*
Tekst w oryginale: Alicja Pasquarelli
Beta-reader: Lagusiak
‘’Kłótnie nie trwałyby długo, gdyby wina leżała tylko po jednej stronie.’’
François de La Rochefoucauld
Federico’s POV
Siedziałem razem z moim dziewczynami w salonie, rozmawiając i pijąc herbatę z cytryną. To powinno być przyjemne popołudnie, wypełnione luźną rozmową o pogodzie i żartami. Niestety nim nie było - Viola opowiada jak było na imprezie, a mnie niemal zalewała krew.
Zawsze traktowałem ją jak młodszą siostrę, miała mnie, nie potrzebowała chłopaka. Mogłaby mnie chociaż zapytać o zdanie. W ogóle nie liczyła się z moim zdaniem, a ja nie mogłem tego przetrawić.
Wiem, że ‘’jest szczęśliwa’’ i to tylko ’’nowa sytuacja, do której będę musiał się dostosować’’. Brakowało mi tylko radosnych piosenek o miłości, cytowania Szekspira w oryginale i innych tego typu głupot.
- Lu, a wiesz jaki on jest kochany? Taki słodki... Ma takie dobre, zielone oczy. - Ćwierkała jak nakręcona, robiąc maślane oczy do własnych wspomnień. Wychwalała tego swojego całego Verdasa jakby był kolejnym wielkim cudem świata albo, co gorsza, wszystkimi naraz.
- A widzisz, Violu, łowy sie udały - Moja Lusia spojrzała na przyjaciółkę, po czym obie wybuchły śmiechem, jakby powiedziały coś niesamowicie śmiesznego.
- No i co was tak śmieszy? - prychnąłem zdenerwowany, odstawiając kubek na stolik.
Nie rozumiałem tego całego zachwytu - zna człowieka kilka godzin. Maksymalnie kilkanaście!
Nocuje u niego, jakby nigdy nic, jakby znali się jak łyse konie i absolutnie nic nie groziło jej ze strony jej greckiego boga. A później jeszcze wychwala - jaki to on nie jest cudowny, przystojny, kochany.
- Fede, nie denerwuj się, Viola wie co robi. - Ludmiła złapała mnie za ramię, po czym przytuliła, delikatnie zbliżając swoje usta do mojego karku.
- Ja się nie denerwuje, ja tylko nie wiem czemu Violetta jest taka nieodpowiedzialnana, żeby nocować u obcego chłopaka.
- Po pierwsze to nie jest obcy! - oburzyła się, zakładając ręce na piersi. - Po drugie sie nim zakochałam, a po trzecie... Po trzecie - nie będziesz mi mówił co mam robić - krzyknęła mi prosto w twarz, zrywając się z kanapy, po czym głośno tupiąc poszła na górę, żeby zamknąć się w pokoju.
Doskonale wiedziałem, że była na mnie wściekła. Po prostu cierpiała na jakieś przewrażliwienia, ewentualnie totalną obsesję na temat tego swojego kochasia i czuła się w obowiązku bronić go w każdej kwestii.
A może tylko ja miałem takie odczucia i przemyślenia do tej sytuacji?
- Federico, natychmiast idź ją przeprosić! - Ludmiła wzięła się pod boki, ale po chwili jej twarz znacznie złagodniała. - Ona po prostu sie zakochała, jest szczęśliwa, tak jak my.
- Może i masz rację... - zgodziłem się niechętnie, chociaż miało to, mam wrażenie, więcej wspólnego z tym żeby nie robić awantury z Ludmi, niż z Violą. - Nie wiem czemu tak jest jesteśmy ze sobą odwczoraj, a czuję jakbyśmy zawsze byli razem.
- I to dlatego Viola tak broni Leóna, swojej miłości . Ja zawsze mam rację - stwierdziła dziewczyna, odkładając kubki na tacę, a następnie podnosząc ją jak doświadczona kelnerka.
- Koniecznie muszę ją przeprosić. - Przytuliłem jeszcze Lu, która prawie rozlała resztki napoju. - Dziękuję! - powiedziałem i pobiegłem na górę, do kuzynki.
Violetta’s POV
Siedziałam na łóżku, w skotłowanej pościeli, prawie tonąc w morzu mokrych chusteczek. Zakryłam twarz puchatą poduszką, ale po chwili przytuliłam ją do piersi. Schowałam twarz w kołdrę, starając się wyciszyć szloch.
Wiem, że Federico mnie kocha jak siostrę, wiem, że czuje sie za mnie odpowiedzialny. Ale nie rozumiem dlaczego szuka dziury w całym i jeszcze robi taką awanturę.
Kretyn. Idiota. Pieprzony egoista. Laluś. Myśli, że zawsze ma rację. Niesprawiedliwy.
- Violu, mogę wejść?
Nie wywołuj wilka z lasu, Fede stał pod moimi drzwiami już po kilku minutach, błagając o litość.
- Jeśli nie będziesz prawić mi morałów to możesz wejść - zgodziłam się, starając się, by mój głos brzmiał, jakbym robiła mu wielką łaskę. Chociaż tak naprawdę cieszyłam się - do nadal mój kuzyn i nadal mój prawie-że-brat.
Wszedł do pokoju i usiadł na łóżku obok mnie, odgarniając sporą ilość białych strzępków. Przez chwilę milczał, chowając twarz w dłoniach, jednak w końcu powiedział:
- Viola, ja cię przepraszam. Nie chciałem żeby tak wyszło. Martwiłem sie o ciebie... Przepraszam. - Spuścił głowę, czekając na moją reakcję.
- Wybaczam - mruknęłam po chwili, zbierając wewnętrzne siły, żeby powiedzieć coś więcej. - Ja też nie byłam święta...
Spojrzeliśmy na siebie i się przytuliliśmy.
- Zgoda? - spytał, głaszcząc mnie po rozczochranych włosach.
- Zgoda.
____________________________________________________
Witajcie kochani!!
Dzis mala zmiana. Marta mi pomagala.
Mam nadzieje, ze wam sie spodoba.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
#0#
OdpowiedzUsuńPiknie!
Masakra.... Żarcik xdd
OdpowiedzUsuń~ Anonimek ~ ������������
Ej, stara...
OdpowiedzUsuńMarta i Alicja - duet świetności
Super rozdział, ale właściwie to... Poza kłótnią Vilu i Federa nic się nie działo.
Takie to... Nudne.
Ale bardzo dobrze mi się czytało.
Osiem na dziesięć.
Kocham i czekam na next!
Pozdrawiam ♡
Lilly xD
P.S. Polecam bloga mojej przyjaciółki - Shyvc.
shyvc.blogspot.com
Jest to blog lifestylowy, a Wiki dopiero zaczyna.
Zapraszam do niej serdecznie!
Nie jestem pewna czy reklama czegoś w czym brałam udział to dobry pomysł... No ale wejdę. Wejdę. A potem będę hejterę. Jak to ja ^^
UsuńJak to się nie działo? W tym samym momencie latający talerz porwał sześć krów, ktoś tańczył na ulicy, ośmioletnia dziewczynka zadźgała dorosłego faceta linijką! No dobra, dobra... To była cisza przed burzą. Becie (Bety) się w fabułę na ogół nie mieszają.